Konsultantka Avon – łatwy zarobek czy pułapka? Sprawdź, czego ci NIE mówią!
Aktualizacja: 24 marzec 2025
Czy warto zostać konsultantką Avon? Wiesz co, ostatnio sama się nad tym zastanawiałam, kiedy koleżanka z liceum zaczęła wrzucać na Instagram zdjęcia z podpisem: „Dziś Avon, jutro własne imperium kosmetyczne!”. I choć początkowo wydawało mi się to lekko przesadzone, to jednak coś w tym jest.
Pomyślmy szczerze, kto z nas nie lubi dorobić sobie kilku groszy, mając przy tym pod ręką pachnące balsamy, błyszczyki i kremy na każdą okazję? Jeśli tak jak ja, od dziecka byłaś fanką „małych katalogów Avon” (pamiętasz, jak w podstawówce oglądałyśmy te pachnące strony?), to pewnie ucieszy cię, że teraz możesz sama rozdawać znajomym takie katalogi i jeszcze mieć z tego profit!
Na czym właściwie polega ta słynna praca konsultantki Avon?
Dobra wiadomość jest taka, że to nie jest żadna czarna magia. Serio, zero rocket science. W praktyce wygląda to tak:
Prezentujesz katalogi – czyli robisz dokładnie to, co kiedyś robiła pani Basia z sekretariatu, kiedy załatwiała sobie dodatkowy dochód (i wszyscy ją za to uwielbiali).
Zbierasz zamówienia – najlepiej przy kawie, pogaduszkach i ciasteczkach, bo wiadomo – kosmetyki i babskie spotkania to duet idealny.
Składasz zamówienia online – na własnym koncie konsultantki, co jest prostsze niż zakupy na Allegro podczas promocji Black Friday.
Rejestracja? Darmowa. Obowiązek składania regularnych zamówień? Brak. Możesz po prostu zamawiać coś dla siebie, albo – co chyba bardziej kusi – trochę na tym zarobić.
Jak zacząć swoją przygodę z Avon?
Proces rejestracji jest łatwiejszy niż zrobienie omleta (a ten zawsze mi wychodzi bokiem, serio!). Wystarczy:
Wypełnić formularz online na stronie Avon – wpisujesz podstawowe dane (czyli mniej niż na Tinderze!).
Po chwili dostajesz swój osobisty numer konsultantki, czyli Twoją „magiczną różdżkę” do logowania.
I voilà! Od razu możesz wskakiwać do świata kosmetyków, promocji i pachnących nowości.
Ile właściwie da się na tym zarobić?
Tu sprawa robi się ciekawsza, bo Avon działa jak wciągająca gra – im więcej „punktów” zdobędziesz, tym większy rabat (czyli zysk). Rabaty wyglądają następująco:
15% rabatu: przy zamówieniach poniżej 225 zł (czyli zamawiasz sobie kremik i masz zniżkę na kawę w Starbucksie).
20% rabatu: zamówienia od 225 zł do 499,99 zł (idealne na kosmetyczne uzupełnienie przed weselem koleżanki!).
27% rabatu: 500 zł do 1099,99 zł (tutaj zaczynasz czuć zapach realnego dochodu).
30% rabatu: 1100 zł do 2199,99 zł (taka kwota zamówienia i masz już konkretną sumkę – no hello, nowe szpilki!).
35% rabatu: powyżej 2200 zł (przy takim zamówieniu twoja portmonetka zdecydowanie zaczyna tańczyć macarenę).
W skrócie: im większe zamówienie, tym więcej zarabiasz. Jeśli masz dar przekonywania jak Joanna Krupa albo po prostu dużo kosmetycznych koleżanek – możesz zbić niezłą kasę.
Czy Avon to tylko kosmetyki i katalogi?
Zdecydowanie nie! Avon to trochę taka kosmetyczna rodzina, która rozpieszcza swoich konsultantów:
Programy lojalnościowe – zbierasz punkty za regularne zamówienia i odbierasz całkiem fajne nagrody, od suszarek po tostery (ostatnio widziałam nawet ekspres do kawy w nagrodach – jak tu się nie skusić?).
Szkolenia i kursy online – nawet jeśli do tej pory twoja wiedza o sprzedaży kończyła się na wymianie ciuchów na Vinted, Avon pokaże Ci, jak profesjonalnie podejść do tematu.
Ekskluzywne oferty – dostęp do kosmetyków w świetnych cenach jeszcze przed oficjalną premierą. Czyżby ktoś powiedział „sekretny dostęp VIP”? Tak, to właśnie to!
Awans na lidera – jeśli poczujesz w sobie żyłkę „businesswoman”, możesz stworzyć własny zespół. Wtedy nie tylko sama zarabiasz na sprzedaży, ale jeszcze masz procent od tego, co sprzedają twoje koleżanki. Trochę jakbyś stworzyła swój własny kosmetyczny gang (oczywiście taki w pozytywnym wydaniu!).
Jeśli zapytasz mnie, powiem tak: Avon to fajny sposób na dodatkowy grosz, elastyczny grafik pracy i przyjemny kontakt z ludźmi. Pewnie, że to nie biznes na skalę Jeffa Bezosa, ale hej, jeśli kochasz kosmetyki, a jeszcze możesz na tym dorobić, to czemu nie?
A jeśli się wciągniesz – kto wie? Może kiedyś to Ty będziesz publikować posty z hasłem: „Dziś Avon, jutro imperium”? W końcu od czegoś trzeba zacząć, prawda?
Miałam wiele propozycji, że by zostać konsultantką tej firmy, ale jakoś nigdy nie byłam do tego przekonana. 😉